O tym, że muzyka towarzyszy nam od zarania dziejów nikogo chyba nie trzeba przekonywać. Muzyka to jednak nie tylko dźwięki, których słuchamy dla urozmaicenia codziennych zajęć. To siła, której człowiek nie jest w stanie nawet pojąć. Przykładem na niesamowitą moc muzyki może być doświadczenie, którego doznał chirurg z Nowego Jorku, Robert Cicoria. Został on porażony piorunem. Na szczęście przeżył, a po uderzeniu miał tylko lekkie kłopoty z zapamiętywaniem, które minęły po kilku dniach. Po tym wydarzeniu pozostało mu jednak coś jeszcze – miłość do muzyki. Wcześniej nie interesował się nią zbytnio. Po uderzeniu piorunem odczuł nieodpartą potrzebę ciągłego słuchania muzyki. Pokochał zwłaszcza muzykę fortepianową, której wcześniej nie lubił. Po jakimś czasie swoją nową pasję sam zaczął nazywać uzależnieniem, a nawet opętaniem. Muzyka zajęła mu każdą minutę dnia. Uzależnił się od niej do tego stopnia, że zostawił wszystko inne, nawet rozwiódł się z żoną. Muzyka zawładnęła jego życiem. Takich przypadków nauka zna dość sporo. Zdarza się, że człowiek, który nie interesuje się muzyką, nie przejawia w jej kierunku żadnych uzdolnień, doznaje jakiegoś wypadku, po którym wszystko obraca się o 360 stopni. Nagle pojawia się zainteresowanie dźwiękami, ujawnia się talent, czasem nawet geniusz muzyczny. Takie doświadczenia mogą być dla nas dowodem na to, że w naszych umysłach muzyka jest od samego początku. Nie u wszystkich ujawnia się ona w tym samym stopniu, być może wpływ na to ma wychowanie, otoczenie, pokierowanie naszą edukacją przez rodziców. Muzyka jest jednak zakorzeniona w mózgu nieodłącznie. Psychologia muzyki przeżywa rozkwit, badacze wciąż badają fenomen wpływu muzyki na mózg człowieka. Jedno z badań wykazało, że niezawodnym sposobem na zwiększenie spożycia alkoholu w pubie jest podkręcenie muzyki. Podobno przy głośniejszej muzyce jesteśmy bardziej skłonni do spożywania alkoholu niż w ciszy. Takich badań jest całe mnóstwo, każde z nich dowodzi jednak tego samego – muzyka ma ogromną moc i siłę oddziaływania na człowieka.
