Czy warto uczyć dziecko muzyki?

Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, na początku trzeba zastanowić się nad miejscem sztuki w rzeczywistości XXI wieku. Czy chętnie chodzimy do filharmonii, do teatru, opery? Czy słuchamy i rozumiemy muzykę klasyczną? Czy odwiedzamy galerie sztuki? Czy czytamy jeszcze dzieła należące do literatury pięknej? W wielu przypadkach odpowiedzi na te pytania niestety będą przeczące, a szkoda, bowiem odrzucając bogactwo, jakim jest sztuka – nieoceniony dorobek pokoleń, odmawiamy sobie wielu wspaniałych doznań, choć nawet do końca nie jesteśmy tego świadomi.

Jeśli jednak osobowość człowieka kształtuje się z dala od kultury, dojrzewa on odsunięty od bogactwa sztuki, wówczas ciężko jest nagle zdecydować się na zmianę stylu życia i zadeklarować chęć odbioru kultury wysokiej. Jest ona bowiem wymagająca, nierzadko trudna i nieprzygotowanych może zniechęcać. Dlatego właśnie warto pokazywać kulturę i przekonywać do jej doceniania już tych najmłodszych – uczniów, którzy właśnie wchodzą na ścieżkę edukacji i mają przed sobą wiele dróg, a ich plastyczne umysły pozostają otwarte na świat sztuki, a przede wszystkim muzyki.

Z pomocą rodzicom, którzy pragną umuzykalniać swoje pociechy przychodzą szkoły muzyczne – jednostki dostępne właściwie w każdym mieście. Oferują one podopiecznym naukę gry na wybranym instrumencie – od skrzypiec, poprzez fortepian, aż do waltorni i harfy – a także rozwijanie słuchu muzycznego i zdolności wokalnych, tanecznych oraz rytmicznych. Możliwości jest wiele, a kto wie, czy w którejś z nich dziecko nie osiągnie poziomu wirtuoza? Oczywiście, zanim pociecha zostanie do szkoły muzycznej przyjęta, musi przejść przez kurs przygotowawczy oraz egzamin, wszystkie formalności prowadzone są jednak w atmosferze sprzyjającej dzieciom i ograniczającej stres. Z drugiej strony jednak, podobne placówki edukacyjne niezwykle ciekawie i wszechstronnie przygotowują swoich uczniów do przyszłego, samodzielnego życia. Adepci muzyki muszą bowiem dwukrotnie w ciągu roku zaprezentować swoje instrumentalne umiejętności na sali koncertowej przed zebraną publicznością. Jak można się domyślać, jest to wydarzenie stresujące, jednak każde kolejne wystąpienie pociąga za sobą mniej emocji, uczy opanowywać tremę i prezentować się przed widownią. Te umiejętności zaś przydadzą się nie tylko śpiewakowi operowemu, ale także prezesowi firmy, który ma podsumować miesiąc pracy przed pracownikami, czy też lekarzowi zdającemu sprawozdanie z dyżuru. Dowodzi to więc, że szkoły muzyczne kształcą nie tylko świetnych zawodowych muzyków, ale w przypadku części uczniów stanowią po prostu jedną ze ścieżek rozwoju, która nie determinuje dalszej kariery, ale stanowi dodatkową, cenną umiejętność, która może ujawnić się w najmniej spodziewanym momencie.

Poza nauczaniem dzieci stricte muzyki, szkoły muzyczne są także miejscem nabywania wrażliwości na kulturę, ale również na drugiego człowieka, a to przecież jest w wychowaniu najważniejsze – wydobyć z duszy to, co najcenniejsze.